Camangi WebStation to tablet niewielkich rozmiarów. Jego niewątpliwą zaletą jest fakt, iż pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android. Posiada oczywiście dotykowy wyświetlacz o przekątnej 7 cali zdolny wyświetlać obrazy w rozdzielczości 800 x 480 pikseli. Możliwości komunikacyjne tego telefonu są na dobrym poziomie, a to dzięki WiFi b/g oraz modułowi modemu 3G. Ponadto mamy do dyspozycji aparat cyfrowy o matrycy 2MP, 3 kamery oraz port USB. Niestety urządzenie nie jest jeszcze dostępne w sieci sprzedaży. Produkt ma zostać wydany za dwa miesiące i kosztować około 400$.
“Camangi WebStation to tablet niewielkich rozmiarów. Jego niewątpliwą zaletą jest fakt, iz pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android” – no raczej wadą nie zaletą. Już lepiej żeby siedział w nim Windows (ew. Win Mobile) albo Linux – więcej da się zrobić. Chyba że ktoś chce odpalać na nim googlowskie aplikacje i mieć kolejną smycz (szpiega).
No chyba, że ktoś woli przeciętnie raz na 4 miesiące resetować urządzenie do ustawień fabrycznych (bez zainstalowanych dziesiątek programów, tym bardziej nielegalnych). Tak przynajmniej wyglądała sprawa z Windows Mobile 5.0. Pozdrawiam :)
Tak się składa, że korzystałem i z Windows Mobile 5,6 a także wcześniejszych… 2003 i nie było konieczności resetowania urządzenia do ustawień fabrycznych. Być może admin, trafiłeś na jakieś wątpliwe urządzenie, które gryzło się z Windows Mobilem. Niektóre modele potrafią różnie obsługiwać funkcje oferowane przez Mobile. No ale nie zmienia to postaci rzeczy, że w Windows Mobile obecnie więcej można zrobić i jest bardziej popularny, niż wschodzący Android. Zatem pojawienie się kolejnego urządzenia opartego o Androida nie jest taką zaletą jaką mogłoby się wydawać, no chyba dla osób które kochają gadżety bardziej niż funkcjonalność.
Google bardzo chciałby opanować i ten rynek, żeby móc wydawać jeden słuszny produkt i nie mieć konkurencji. Bo wtedy można przykręcić śrubę i zacząć wydawać badziewie lub zwiększyć kontrolę nad użytkownikami. Microsoft “ładnie” to pokazał wydając pośpiesznie Vistę, zamiast spokojnie ją dopracować i wydać Windows 7.