Patrząc na zdjęcia trudno odgadnąć czy jest na nich lalka, czy istota żyjąca. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że…
… dziewczynka. Infantylizacja kobiet w Japonii i Chinach jest na porządku dziennym. Młode kobiety chcą za wszelką cenę być “himegyaru”, a więc do bólu słodkie. Noszą różowe ubrania, sukienki balowe, diademy i korony. Zaplatają warkoczyki i wszędzie chodzą z pluszakami. Przebierają się za księżniczki lub za żywe lalki. “Himegyaru” to zatrzymanie na granicy dorastania – to taka kokietka, która jest jeszcze dzieckiem.
Zamieszczone tutaj zdjęcia przedstawiają chińską dziewczynkę w jej codziennym stroju i makijażu. Jej wygląd budzi skrajne emocje – od zachwytu pozostałych sweet-fanatyczek, po niesmak i zażenowanie pozostałej części populacji.
Cóż – przy niej wymiękają nawet chińskie lalki z porcelany.
źródło: artsyspot.com